Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
cię widzę. Od jutra możesz sobie szukać innej pracy. Podawanie w "Monopolu" to nie jest praktyka dla dyletantów, zrozumiano?
Kelner spojrzał na niego z ukosa:
- Wolnego! Co za ty? Świn z panem nie pasałem. Sobie możesz pan od jutra wymówić.
Słomkę zatkało z oburzenia. Poczerwieniał i paluszki mu przy piersiach znieruchomiały:
- Co? Coś powiedział? A to bezczelność!
- Te, te! - przeciągnął z warszawska chłopak. - Uważaj pan, żeby Związek nie miał tu coś do powiedzenia. Zrozumiano? I odwal się pan, pókim dobry, goście czekają.
Słomka całkiem zapomniał języka w gębie. Stał z otwartymi ustami, wybałuszywszy oczy i tylko krew coraz gwałtowniejszą falą nabiegała
cię widzę. Od jutra możesz sobie szukać innej pracy. Podawanie w "Monopolu" to nie jest praktyka dla dyletantów, zrozumiano?<br>Kelner spojrzał na niego z ukosa:<br>- Wolnego! Co za ty? Świn z panem nie pasałem. Sobie możesz pan od jutra wymówić.<br>Słomkę zatkało z oburzenia. Poczerwieniał i paluszki mu przy piersiach znieruchomiały:<br>- Co? Coś powiedział? A to bezczelność!<br>- Te, te! - przeciągnął z warszawska chłopak. - Uważaj pan, żeby Związek nie miał tu coś do powiedzenia. Zrozumiano? I odwal się pan, pókim dobry, goście czekają.<br>Słomka całkiem zapomniał języka w gębie. Stał z otwartymi ustami, wybałuszywszy oczy i tylko krew coraz gwałtowniejszą falą nabiegała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego