nie mogła wykluczyć, że wielu, może nawet większość spośród nich darzyła siebie i innych prawdziwą miłością. Lone wyobraziła sobie, jak mieszkaniec groty nachyla się nad śpiącą kobietą i głaszcze jej długie włosy, przypominające płomyki. Jak mężczyzna z szablą u boku chwyta młodą dziewczynę, sadza na konia i po chwili oboje znikają w mroku. <br>Czuła, że operacja wyszczuplająca byłaby nie tylko wyrazem podejrzliwości wobec własnego ciała, ale także wobec miłości jej przodków. Tak, jakby chciała im powiedzieć, że się omylili i że zrobili coś złego, a co najmniej niewłaściwego. Coś, co ona musi naprawić. I chociaż nie można było wykluczyć, że w