i weseli jak ptaki, ciągle piosenki Tak cały wieczór Ściemniało zupełnie, pora kłaść się, nocleg przygotowany, więc pomodliliśmy się Ta Amaryllis?<br>Rozpoznała mnie, tak. - A może ty nie jesteś panną - powiada - może jego żonką? - I do Diega: - Ona jest panną czy waszą żonką? - Diego się śmieje. - Żonką, żonką - woła. - Jak żonką, to idźcie oboje spać do mojego szałasu. - I dała nam jedno posłanie. Ja już nic na to. Pomodliliśmy się.<br>Strach, pewno że strach. Myślałam: co my w takiej pustce, znikąd ratunku, i przecież nie można, i czy Diego chociaż rozumie? A skądże! Naprawdę to palił się tylko do mojej cnoty