róż.<br><br>Konchą nieba mi szumi tu drzewo i ptak,<br>Obce są szarym skrzydłom fali morskiej dreszcze,<br>Na skrzypcach łąk, smyczkiem rosy, grają świerszcze,<br>Staw się z niebem rymuje, z jarzębiną mak.<br><br>Nie tęskni cudzoziemiec żaden od tych stron,<br>Gdzie zamiast gwiazd jaskrawych jabłonie się kołyszą,<br>Gdzie, szczypiąc bujne trawy, młode źrebaki dyszą,<br>Biegają i przystają wpatrzone w słońca dzwon.<br><br>W Jesienina ojczyźnie harmonia rzewna gra,<br>A w moim kraju wieczór w księżyca dmie fujarkę,<br>Czerwony wschodu bies zbudzoną goni jarkę,<br>Na sady, jak na oczy kochane, spada mgła.<br><br>Tu jesień dnie przesuwa, jak pereł barwnych sznur,<br>I w złocie je zanurza