Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
w tej okropnej ciszy... W miarę jak pogłębiało się milczenie i bezwład, nabierała ceny, stawała się czymś jedynie wartym upragnionym nad wszystko. Jej napastliwy głos zapadał gdzieś głęboko w minione dni, nie można było wcale, mając przed sobą wargi rozchylone słabością, przypomnieć sobie bólu, jaki zadawała słowami. Rzęsy przesłaniały ogień źrenic, drapieżne palce spływały miękko w wieczór. Ulatniał się gniew, kaprysy - zostawało piękne widmo bardziej przynależne baśniom niż mężowi i córce.
Marta szeptała, ledwie śmiejąc poruszać półmiski:
- Mamusiu, może chcesz kompotu? A może lampę pozwolisz zapalić?
Nie odpowiadała. Po chwili jednak szczęki poruszały się znowu gestem żucia, Róża mrugała, w świetle
w tej okropnej ciszy... W miarę jak pogłębiało się milczenie i bezwład, nabierała ceny, stawała się czymś jedynie wartym upragnionym nad wszystko. Jej napastliwy głos &lt;page nr=149&gt; zapadał gdzieś głęboko w minione dni, nie można było wcale, mając przed sobą wargi rozchylone słabością, przypomnieć sobie bólu, jaki zadawała słowami. Rzęsy przesłaniały ogień źrenic, drapieżne palce spływały miękko w wieczór. Ulatniał się gniew, kaprysy - zostawało piękne widmo bardziej przynależne baśniom niż mężowi i córce. <br>Marta szeptała, ledwie śmiejąc poruszać półmiski: <br>- Mamusiu, może chcesz kompotu? A może lampę pozwolisz zapalić? <br>Nie odpowiadała. Po chwili jednak szczęki poruszały się znowu gestem żucia, Róża mrugała, w świetle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego