Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
ja otworzę puszkę
z kompotem. Są także bezy.

- Wiwat! Zapomniałem o bezach! - wrzasnął Groszek, a Kapitanowi
ze śmiechu omal nie zagotowała się woda w chłodnicy.

Tak więc na kolację zrobili sobie to wszystko, o czym tu
już wspomniano - a była to chyba najsmaczniejsza kolacja w ich
życiu.

Odbyła się ona zresztą w nastroju uroczystym. Bezpośrednio po przybyciu
do domu otrzymali kilka telefonów gratulacyjnych - dzwonił nawet
aparat z kabiny nr 3 na Dworcu Głównym, delegaci centrali miejscowej
i nawet sama centrala międzynarodowa. Oczywiście jako pierwszy złożył
gratulacje własny aparat Iki (bo to właśnie u niej w mieszkaniu
mieli zjeść kolację) - następnie zaś
ja otworzę puszkę <br>z kompotem. Są także bezy.<br><br>- Wiwat! Zapomniałem o bezach! - wrzasnął Groszek, a Kapitanowi <br>ze śmiechu omal nie zagotowała się woda w chłodnicy.<br><br>Tak więc na kolację zrobili sobie to wszystko, o czym tu <br>już wspomniano - a była to chyba najsmaczniejsza kolacja w ich <br>życiu.<br><br>Odbyła się ona zresztą w nastroju uroczystym. Bezpośrednio po przybyciu <br>do domu otrzymali kilka telefonów gratulacyjnych - dzwonił nawet <br>aparat z kabiny nr 3 na Dworcu Głównym, delegaci centrali miejscowej <br>i nawet sama centrala międzynarodowa. Oczywiście jako pierwszy złożył <br>gratulacje własny aparat Iki (bo to właśnie u niej w mieszkaniu <br>mieli zjeść kolację) - następnie zaś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego