Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
głową i płakała dalej. Ale zaraz przytuliła się znów do niego i poczęła szeptać:
- To nic, ja sama jestem winna. Tak bardzo mi. się chciało, a nie było z kim. Wszystko to takie chamstwo. Ty jeden jesteś taki grzeczny, dobry. Już mi wszystko jedno, nie mogłam się powstrzymać. Już ja zrobię, że nic nie będzie. Tylko się nie martw. Leż tu przy mnie, ty mój kochany draniu.
I oddała mu się raz jeszcze.
Potem przyszedł Dziadzia. Lucjan, leżąc na swoim łóżku, udał, że śpi. Dziadzia zdjął marynarkę, nałożył swą flanelową kurtkę i wyciągnął się na łóżku. W ciszy wieczornej słychać było
głową i płakała dalej. Ale zaraz przytuliła się znów do niego i poczęła szeptać:<br>- To nic, ja sama jestem winna. Tak bardzo mi. się chciało, a nie było z kim. Wszystko to takie chamstwo. Ty jeden jesteś taki grzeczny, dobry. Już mi wszystko jedno, nie mogłam się powstrzymać. Już ja zrobię, że nic nie będzie. Tylko się nie martw. Leż tu przy mnie, ty mój kochany draniu.<br>I oddała mu się raz jeszcze.<br>Potem przyszedł Dziadzia. Lucjan, leżąc na swoim łóżku, udał, że śpi. Dziadzia zdjął marynarkę, nałożył swą flanelową kurtkę i wyciągnął się na łóżku. W ciszy wieczornej słychać było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego