Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
stawić czoło spotkaniu!).



Randka, która zeszła na psy

Spotykałam się z facetem o imieniu Mateusz. Mieszkał w innym mieście, a nasze poprzednie randki odbywały się na imprezach i w pubach. W końcu zaprosił mnie na obiad do swojego miasta. Bawiłam się świetnie - jedzenie było pyszne, znakomicie się nam rozmawiało. Nagle zrobiło się późno, więc zapytałam, czy mogę u niego przenocować. Mateusz ociągał się wyraźnie, zanim wyraził zgodę. Rano dowiedziałam się dlaczego. Wciąż mieszkał ze swoimi rodzicami i bał się, żeby mnie nie zobaczyli. Musiałam wymykać się przez piwnicę i przedzierać się przez gęste krzaki, które przeraźliwie mnie podrapały. Kiedy już prawie wyczołgałam
stawić czoło spotkaniu!).<br><br>&lt;div1&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Randka, która zeszła na psy&lt;/&gt;<br><br>Spotykałam się z facetem o imieniu Mateusz. Mieszkał w innym mieście, a nasze poprzednie randki odbywały się na imprezach i w pubach. W końcu zaprosił mnie na obiad do swojego miasta. Bawiłam się świetnie - jedzenie było pyszne, znakomicie się nam rozmawiało. Nagle zrobiło się późno, więc zapytałam, czy mogę u niego przenocować. Mateusz ociągał się wyraźnie, zanim wyraził zgodę. Rano dowiedziałam się dlaczego. Wciąż mieszkał ze swoimi rodzicami i bał się, żeby mnie nie zobaczyli. Musiałam wymykać się przez piwnicę i przedzierać się przez gęste krzaki, które przeraźliwie mnie podrapały. Kiedy już prawie wyczołgałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego