Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
ich pieszczę,
Zda się, że samo natchnienie wypijam z głębiny Lety.
O, nieśmiertelni bogowie! Pozwólcie pieścić mi jeszcze
Te drobne stopy dziewczęce tak drogie sercu poety!

U stóp tych składam dytyramb pisany na twoją chwałę,
Bogini moja prawdziwa przeze mnie w pieśni sławiona;
Ja ci Panteon buduję i słowa moje zuchwałe
Unieśmiertelnią cię wreszcie, choć płaczesz w moich ramionach.



DZIECKO
To dziecko takie małe, to dziecko takie chore,
To biedne dziecko umrze na pewno dziś wieczorem.

Lekarstwa napoczęte bezużytecznie stoją,
I chore dziecko rzęzi maleńką śmiercią swoją.

Za oknem zima skrzypi i kaszle wiatr na dworze,
Już nic biednemu dziecku na
ich pieszczę,<br>Zda się, że samo natchnienie wypijam z głębiny Lety.<br>O, nieśmiertelni bogowie! Pozwólcie pieścić mi jeszcze<br>Te drobne stopy dziewczęce tak drogie sercu poety!<br><br>U stóp tych składam dytyramb pisany na twoją chwałę,<br>Bogini moja prawdziwa przeze mnie w pieśni sławiona;<br>Ja ci Panteon buduję i słowa moje zuchwałe<br>Unieśmiertelnią cię wreszcie, choć płaczesz w moich ramionach.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;DZIECKO&lt;/&gt;<br>To dziecko takie małe, to dziecko takie chore,<br>To biedne dziecko umrze na pewno dziś wieczorem.<br><br>Lekarstwa napoczęte bezużytecznie stoją,<br>I chore dziecko rzęzi maleńką śmiercią swoją.<br><br>Za oknem zima skrzypi i kaszle wiatr na dworze,<br>Już nic biednemu dziecku na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego