Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
lub przygasało, tlejąc niebieskimi płomykami. Twarze siedzących wokoło pasterzy gasły w cieniu lub purpurowiały w rozbłyskającym ogniu. Okryci byli w skóry owcze, bo noc wiosenna w górach raziła chłodem. Było ich czterech. Piąty mężczyzna, ubrany w strój niewolnika z miasta, wyciągał żylaste ręce nad żarem ogniska i rozcierał je. Mężczyźni żuli suchy owczy ser, popijając go małymi łykami gorącego mleka. Ponure milczenie legło między nimi. Po nasyceniu się otarli dłońmi usta i gdy cisza zaczęła im ciążyć, najstarszy z pasterzy, siwowłosy Filon, rzucił krótko:
- Mów, Karposie.
Obcy, do którego zwrócone były te słowa, drgnął, jakby wyrwany z męczącego snu, opuścił ręce
lub przygasało, tlejąc niebieskimi płomykami. Twarze siedzących wokoło pasterzy gasły w cieniu lub purpurowiały w rozbłyskającym ogniu. Okryci byli w skóry owcze, bo noc wiosenna w górach raziła chłodem. Było ich czterech. Piąty mężczyzna, ubrany w strój niewolnika z miasta, wyciągał żylaste ręce nad żarem ogniska i rozcierał je. Mężczyźni żuli suchy owczy ser, popijając go małymi łykami gorącego mleka. Ponure milczenie legło między nimi. Po nasyceniu się otarli dłońmi usta i gdy cisza zaczęła im ciążyć, najstarszy z pasterzy, siwowłosy Filon, rzucił krótko:<br>- Mów, Karposie.<br>Obcy, do którego zwrócone były te słowa, drgnął, jakby wyrwany z męczącego snu, opuścił ręce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego