Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
z przekąsem. - Iskierka inteligencji się ocknęła.
Drzwi otworzyły się szeroko i wszedł Stach.
- Co to za rejwach? Psiakość, aleście nabałaganiły...
- Rozpakowujemy się, Stasiek. Nareszcie dach nad głową... No, co ci tam powiedzieli?
- Czterysta gramów chleba dziennie dla dorosłych...
- Czterysta gramów!
- No. Przynajmniej stałe zaopatrzenie. Po dwieście dla dzieci. Na obiad zupa z kotła. Łapsza. Szczy. Rosolnik.
- Doczekałam się menu - mruknęła Ziuta.
Stach zaśmiał się krótko i podjął:
- Jesteśmy na budowie magistrali kolejowej: Akmolińsk - Kartały. Robota pilna, bo tędy mają iść transporty na Ural i na front, zamiast okrężną drogą przez Pietropawłowsk. W tej chwili przebudowa mostu na rzece. Kładziemy drugi tor
z przekąsem. - Iskierka inteligencji się ocknęła. <br>Drzwi otworzyły się szeroko i wszedł Stach.<br>- Co to za rejwach? Psiakość, aleście nabałaganiły...<br>- Rozpakowujemy się, Stasiek. Nareszcie dach nad głową... No, co ci tam powiedzieli?<br>- Czterysta gramów chleba dziennie dla dorosłych...<br>- Czterysta gramów!<br>- No. Przynajmniej stałe zaopatrzenie. Po dwieście dla dzieci. Na obiad zupa z kotła. Łapsza. Szczy. Rosolnik.<br>- Doczekałam się menu - mruknęła Ziuta.<br>Stach zaśmiał się krótko i podjął:<br>- Jesteśmy na budowie magistrali kolejowej: Akmolińsk - Kartały. Robota pilna, bo tędy mają iść transporty na Ural i na front, zamiast okrężną drogą przez Pietropawłowsk. W tej chwili przebudowa mostu na rzece. Kładziemy drugi tor
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego