Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2908
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
wysokiej, jak na tamtejsze stosunki, protekcji i zostałem wpisany na listę klientów z rezerwacjami. Piątego października roku 1985, w towarzystwie wysokiej blondynki oraz butelki chateau latour - w tamtych czasach przynoszenie własnego wina do restauracji było zwyczajowe - zasiadłem przy stoliku w dolnej, wieczorowej części Chez Panisse.
Podano pięć dań, w tym zupę pomidorową (ze świeżych pomidorów, ze słodką śmietaną i ślimakami), i wszystko było bardzo dobre. Lecz na moje pytanie o serwetę oraz to, co moja towarzyszka dostanie zamiast ortolanów, zaimputowano mi narkotyczne odurzenie. Co kraj, to obyczaj.
Ortolany były pieczone na ruszcie, i zamiast zapowiadanej w menu polenty, pojawiły się w
wysokiej, jak na tamtejsze stosunki, protekcji i zostałem wpisany na listę klientów z rezerwacjami. Piątego października roku 1985, w towarzystwie wysokiej blondynki oraz butelki &lt;foreign lang="fr"&gt;chateau latour&lt;/&gt; - w tamtych czasach przynoszenie własnego wina do restauracji było zwyczajowe - zasiadłem przy stoliku w dolnej, wieczorowej części &lt;name type="place"&gt;Chez Panisse&lt;/&gt;.<br>Podano pięć dań, w tym zupę pomidorową (ze świeżych pomidorów, ze słodką śmietaną i ślimakami), i wszystko było bardzo dobre. Lecz na moje pytanie o serwetę oraz to, co moja towarzyszka dostanie zamiast &lt;foreign&gt;ortolanów&lt;/&gt;, zaimputowano mi narkotyczne odurzenie. Co kraj, to obyczaj.<br>&lt;foreign&gt;Ortolany&lt;/&gt; były pieczone na ruszcie, i zamiast zapowiadanej w menu &lt;foreign&gt;polenty&lt;/&gt;, pojawiły się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego