w otoczeniu innych członków Akademii Literatury i jako egeria wyższego towarzystwa Warszawy, co nie zachęcało do jej poznania. W przeciwieństwie do moich rówieśników, takich jak Breza, Rudnicki, Gombrowicz, Zawieyski, nie należałem do jej grona. Poznałem ją w Krakowie po wojnie, w otoczeniu komunistycznych oficjałów, ale wtedy zdaje się była już zupełnie głucha, a jej powieść Węzły życia zostawiła mnie obojętnym.<br> Przeczytałem jej Dziennik tom IV z lat wojennych i doznałem wstrząsu. Odsłania się w nim z całkowitą uczciwością i okrucieństwem wobec własnej osoby, a czytelnik myśli, że oto ma przed sobą istotę ludzką, która zasługuje na najwyższy podziw. Taka jaka jest