Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
przez białe futro od głowy aż do koniuszka ogona jak tchnienie wiatru przez łan zboża.
"To ty!" - jego myśl wybuchła mi w głowie. Sprężył się do skoku. Uniesiony w górę ogon kreślił spirale w powietrzu.
Nagle wyschło mi w gardle. Wargi smoka drżały, uszy przyległy płasko do łba, a źrenice zwęziły się w cienkie kreski. Myśleliśmy do siebie beztrosko i zupełnie zapomniałem, że to jest jednak smok. I że w każdej chwili może zrobić mi krzywdę, powodowany zwykłym kaprysem. Wtem smok podskoczył, przewrócił się na grzbiet i zaczął wymachiwać łapami, całkiem jak rozbawione szczenię.
"Świetny dowcip! Bardzo śmieszny żart! Jak to
przez białe futro od głowy aż do koniuszka ogona jak tchnienie wiatru przez łan zboża.<br>"To ty!" - jego myśl wybuchła mi w głowie. Sprężył się do skoku. Uniesiony w górę ogon kreślił spirale w powietrzu.<br>Nagle wyschło mi w gardle. Wargi smoka drżały, uszy przyległy płasko do łba, a źrenice zwęziły się w cienkie kreski. Myśleliśmy do siebie beztrosko i zupełnie zapomniałem, że to jest jednak smok. I że w każdej chwili może zrobić mi krzywdę, powodowany zwykłym kaprysem. Wtem smok podskoczył, przewrócił się na grzbiet i zaczął wymachiwać łapami, całkiem jak rozbawione szczenię.<br>"Świetny dowcip! Bardzo śmieszny żart! Jak to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego