Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
tyłu, przeszli nie rzucając się w oczy przez osadę. Zosia dla niepoznaki niosła Staszkowy tobołek, w którym było trochę bielizny i sucharów, przemknęli przez most na drugą stronę rzeki i przycupnęli w rowie pod nasypem kolejowym, czekając na pociąg, który przed siódmą wieczorem szedł tędy w kierunku Uralu i zawsze zwalniał przed mostem. Milczeli. Słońce już zaszło. I była to szara godzina przed nadejściem nocy.
- Nie mam żadnych przeczuć - odezwała się Zosia. - Nie wiem, co będzie z tobą. Nie wiem, co stanie się ze mną. Nic nie wiem...
Stach nie odezwał się ni słowem, a Sybirak z Wilna westchnąwszy znacząco odsunął
tyłu, przeszli nie rzucając się w oczy przez osadę. Zosia dla niepoznaki niosła Staszkowy tobołek, w którym było trochę bielizny i sucharów, przemknęli przez most na drugą stronę rzeki i przycupnęli w rowie pod nasypem kolejowym, czekając na pociąg, który przed siódmą wieczorem szedł tędy w kierunku Uralu i zawsze zwalniał przed mostem. Milczeli. Słońce już zaszło. I była to szara godzina przed nadejściem nocy.<br>- Nie mam żadnych przeczuć - odezwała się Zosia. - Nie wiem, co będzie z tobą. Nie wiem, co stanie się ze mną. Nic nie wiem...<br>Stach nie odezwał się ni słowem, a Sybirak z Wilna westchnąwszy znacząco odsunął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego