W wiosce Singesar jeden z wystrzelonych pod koniec wojny pocisków wybuchł na dziedzińcu meczetu, w którym modlił się Omar. Szrapnel ugodził go w skroń, wyłupując prawe oko. Uczniowie Omara gotowi byli przysiąc, iż na własne oczy widzieli, jak ich mistrz, nie zważając na ból, własnymi rękami wyciągał z głowy odłamki. Ani na chwilę przy tym nie stracił przytomności, a nawet panowania nad sobą. Uczniowie uznali to za cud. Jeden z lekarzy, którzy dbali potem o zdrowie emira, utrzymywał co prawda, że od nieszczęsnej kontuzji Omar zdradzał objawy szaleństwa, a w końcu w