do samego siebie. Spuściłeś ją, że się tak wyrażę, z łańcucha. Nie każdy ma w sobie tyle odwagi. Większość do samej śmierci boi się ją uwolnić. Co więcej, większość udaje, że jej w sobie nie nosi. Ale ona jest! Tkwi w nich. Nienawiść do nieprzetłumaczalnych snów, topniejących złudzeń, powtarzalnych omamów, zwichniętych marzeń i utraconego Boga. Jesteś odciętą pępowiną, która musi się zrosnąć z ziemią. Bo tylko ziemia, powtarzam ci, tylko ziemia się liczy. Twoje chmury, jeśli w ogóle istnieją, zaprowadzą cię do niej. Zobaczysz, chmury wprowadzą cię w ziemię...<br>Zygmunt nie mógł go już dalej słuchać. Spojrzał do góry, na wiadukt