Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Ja tego dłużej nie wytrzymam. Ja muszę to zgłosić, bo jakby jakaś kradzież albo co gorszego... - przywitał Zygmunta wielce przestraszony, z podkrążonymi oczami; trzymał w ręku pęk brzęczących kluczy.
- Znowu? A da pan spokój, panie Rybek. Idzie pan spać do domu - żachnął się Zygmunt.
Od dawna pan Rybek cierpiał na zwidy nocne i przeświadczenie, iż klątwa wisi nad uczelnią. Nie wiadomo dlaczego pan Rybek - jako jedyny - miał dostęp do świata upiorów akademickich. Prześladowały tylko jego. Dlatego pan Rybek chodził najczęściej przygaszony, struty i popruty wewnętrznie tymi nocnymi zmorami. Dałoby się z tego napisać scenariusz pajtonowskiego horroru. Bo a to słyszał, jak
Ja tego dłużej nie wytrzymam. Ja muszę to zgłosić, bo jakby jakaś kradzież albo co gorszego... - przywitał Zygmunta wielce przestraszony, z podkrążonymi oczami; trzymał w ręku pęk brzęczących kluczy.<br>- Znowu? A da pan spokój, panie Rybek. Idzie pan spać do domu - żachnął się Zygmunt.<br>Od dawna pan Rybek cierpiał na zwidy nocne i przeświadczenie, iż klątwa wisi nad uczelnią. Nie wiadomo dlaczego pan Rybek - jako jedyny - miał dostęp do świata upiorów akademickich. Prześladowały tylko jego. Dlatego pan Rybek chodził najczęściej przygaszony, struty i popruty wewnętrznie tymi nocnymi zmorami. Dałoby się z tego napisać scenariusz pajtonowskiego horroru. Bo a to słyszał, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego