wspomniał, wzdrygał się z odrazy.<br>Chłopcy odwiedzili wszystkie nory, poprawili sidła, trafił się jeszcze jeden suseł, który niedawno wpadł w pętlę, ciskał się, walczył, szamotał, trzeba było dobić go pałką, co Wasyl uczynił jednym wprawnym ciosem. Okrwawiony pyszczek susła wytarł w trawę, chuchnął w miękkie futerko i schował ciepłe jeszcze zwierzątko do worka. Należał się im odpoczynek. Usiedli na kępach wyciągając przed siebie bose nogi. Wasyl skręcił z machorki grubego jak palec papierosa, zaciągali się po kolei. Mariuszkowi łzy stawały w oczach, ale nie ustępował i zaciągał się dymem jak starsi.<br>- W siole, w kołchozie - powiedział Jurek - polowaliśmy na chomiki... Wlewaliśmy