ranka, ba, dopuściła się pewnego wstrętnego uczynku, gwałtu niejako. A teraz właśnie przychodzi poczciwy Dziadzia i to mu powiada. Czyż on, Lucjan, miał go zawiadomić o rannych odwiedzinach, musiałby przecież powiedzieć wszystko. Niechaj sobie sami dają jakoś radę, on da spokój, ma swoje życie.<br>Wrócił Bednarczyk, jego mongolska twarz była zwieszona i patrzył na wszystkich spode łba. Ostatnio stracił pewność siebie i energię. Nie uczył się zupełnie, ciągle włóczył się gdzieś po mieście. Przykra cecha ukazała się współlokatorom, mianowicie Bednarczyk wstydził się swojej matki. <page nr=246> Unikał rozmowy z nią i nie wiadomo dlaczego często patrzał na Lucjana wzrokiem usprawiedliwienia jakby.<br>W tym