Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Na wiosnę Poniatoszczak stanie - słyszy Jerzy głos Ola i uśmiecha się z ulgą. Ten głos go wsypał. I jego wzięło. Nie będzie miał, drań, prawa się wyśmiewać...
- I w Warszawie nie ma. Mówił mi Góra wczoraj wieczorem, że widział, jak jakaś pani pobiła się przy kiosku o ostatni egzemplarz... - Olo zwinął pismo w trąbkę i zaryczał. Obejrzało się kilka osób.
- Zwariował! - rzucił ramionami Jerzy. - Czego się cieszysz? Teraz dopiero zaczyna się robota... - mędrkował, ale z trudem powstrzymywał uśmiech. Radość aż dusiła za gardło.
Ile godzin tłuc trzeba było tą myślą o mur uprzedzonej ostrożności. Prosty argument, że pisma społeczno-literackie lewicy
Na wiosnę Poniatoszczak stanie - słyszy Jerzy głos Ola i uśmiecha się z ulgą. Ten głos go wsypał. I jego wzięło. Nie będzie miał, drań, prawa się wyśmiewać...<br>- I w Warszawie nie ma. Mówił mi Góra wczoraj wieczorem, że widział, jak jakaś pani pobiła się przy kiosku o ostatni egzemplarz... - Olo zwinął pismo w trąbkę i zaryczał. Obejrzało się kilka osób.<br>- Zwariował! - rzucił ramionami Jerzy. - Czego się cieszysz? Teraz &lt;page nr=434&gt; dopiero zaczyna się robota... - mędrkował, ale z trudem powstrzymywał uśmiech. Radość aż dusiła za gardło.<br>Ile godzin tłuc trzeba było tą myślą o mur uprzedzonej ostrożności. Prosty argument, że pisma społeczno-literackie lewicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego