wędrowcom, dowiedziawszy się, jakie<br>przeszli perypetie i cieszyli, że udało im się zbiec.<br> Nadszedł wieczór. Staszek Kula i jego koledzy byli już zbyt<br>zmęczeni, by tego samego dnia podjąć dalszą drogę. Skwapliwie<br>przystali na propozycję Słowaków, by przenocowali<br>u nich, wedle życzenia - w mieszkaniu lub w stodole. Wybrali<br>to drugie, zwłaszcza, że lipcowe noce były ciepłe, a świeże siano<br>ma swój urok.<br> Rano po śniadaniu Słowak odwiózł furmankę do miejscowości<br>Lipany i skontaktował ze znajomym taksówkarzem,<br>który swoją tatrą podwiózł ich w pobliże granicy<br>słowacko-węgierskiej, nie opodal Korzyc. Słońce stało jeszcze wysoko<br>na niebie, musieli kilka godzin odczekać w chaszczach, nim