obraca na wszystkie strony,<br>wolniutko, z powagą, niczym ksiądz monstrancję, wyżej, niżej, tu, tam.<br>A czasem zatrzymywał w jakimś jednym miejscu, jakby zawieszał ją gdzieś<br>na gwoździu.<br> Obracałem więc i ja swoją głowę za tą jego głową, chociaż dużo niżej,<br>wzrok za jego wzrokiem, zatrzymując się, gdy on swój zatrzymywał,<br>zwłaszcza że byłem pewny, że mi każe napisać zadanie z tego kościoła, a<br>może tylko z tej ciszy. Chociaż prawdę powiedziawszy, w kościele nie<br>było nic do oglądania i nawet pan to sam potwierdził, bo stojąc wciąż z<br>zadartą głową, wyszeptał w pewnej chwili w nabożnym skupieniu:<br> - Nic tu prawie nie ma