czekał, aż doktor Abdullah przetłumaczy jego słowa. Ale wystarczyło niewinne pytanie o ojca, o dzieciństwo, o cokolwiek, co nie wiązało się z partyzantką, walką, sprawą, a Massud chował się pod niewidzialną, lecz świetnie wyczuwalną skorupę, nastroszał się, niecierpliwił. Pytania o sprawy prywatne zbywał lakonicznymi, urywanymi odpowiedziami. Gniewała go moja natarczywość, zwłaszcza gdy pytałem o dzieci i żonę.<br>Mówiono o Massudzie, że w czasach studenckich kochał się w pewnej dziewczynie z Chostu, ale wojna rozdzieliła ich na zawsze. Nie zdążył nawet powiedzieć dziewczynie, że ją kocha. W mieście mógł to uczynić. W dolinie Pandższiru, w rodzinnych wioskach, chłopcy się nie oświadczali. Młodych