Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
przyjaźń" z Frankiem i niedawną u nich wizytę.
Dopiero wtedy zostaję obdarowany przyjaznym uśmiechem i powitalnym słowem.
A dalej? - Pani tutaj? - dziwię się. - O takiej porze? Dokąd to? - Do kościoła. - Małżonka profesora... towarzysza Materny? Nie rozumiem!
Spotykamy się wzrokiem. Skąd tyle nieoczekiwanego człowieczeństwa w tych pustych oczach?
Piękna jeszcze chwilę zwleka z odpowiedzią.
- Pan kłamie - mówi w końcu. - Rozumiemy się bardzo dobrze.
Przecież podsłuchiwałam waszą rozmowę.
Zaskakuje mnie ta łagodna bezczelność.
- Pani podsłuchiwała? - Tak. I wiem.
Zresztą wiedziałam już wcześniej, że Franek jest bard zo chory.
- Ach tak? - staram się być zdziwiony, zmieszany, pełen poczucia winy, w istocie jednak spokój tej
przyjaźń" z Frankiem i niedawną u nich wizytę.<br>Dopiero wtedy zostaję obdarowany przyjaznym uśmiechem i powitalnym słowem.<br>A dalej? - Pani tutaj? - dziwię się. - O takiej porze? Dokąd to? - Do kościoła. - Małżonka profesora... towarzysza Materny? Nie rozumiem!<br>Spotykamy się wzrokiem. Skąd tyle nieoczekiwanego człowieczeństwa w tych pustych oczach?<br>Piękna jeszcze chwilę zwleka z odpowiedzią.<br>- Pan kłamie - mówi w końcu. - Rozumiemy się bardzo dobrze.<br>Przecież podsłuchiwałam waszą rozmowę.<br>Zaskakuje mnie ta łagodna bezczelność.<br>- Pani podsłuchiwała? - Tak. I wiem.<br>Zresztą wiedziałam już wcześniej, że Franek jest bard zo chory.<br>- Ach tak? - staram się być zdziwiony, zmieszany, pełen poczucia winy, w istocie jednak spokój tej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego