Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
Regis, nie zwracając na wiedźmina najmniejszej uwagi. - Nie wyczuwam w niej zapachu zakażenia, które w ranie głowy mogłoby mieć fatalne skutki. Arteria i żyła nie naruszone... Teraz zaszczypie.
Jaskier zajęczał, gwałtownie wciągnął powietrze. Miecz w dłoni wiedźmina zadrgał, zalśnił światłem odbitym od rzeki.
- Założę kilka szwów - powiedział Regis, nadal nie zwracając uwagi ani na wiedźmina, ani na jego miecz. - Bądź mężny, Jaskier.
Jaskier był mężny.
- Już kończę - Regis zabrał się za bandażowanie. - Do wesela, trywialnie mówiąc, zagoi się. Rana w sam raz dla poety, Jaskier. Będziesz chodził jak wojenny bohater, z dumnym bandażem na czole, a serca patrzących na ciebie panien topić
Regis, nie zwracając na wiedźmina najmniejszej uwagi. - Nie wyczuwam w niej zapachu zakażenia, które w ranie głowy mogłoby mieć fatalne skutki. Arteria i żyła nie naruszone... Teraz zaszczypie.<br> Jaskier zajęczał, gwałtownie wciągnął powietrze. Miecz w dłoni wiedźmina zadrgał, zalśnił światłem odbitym od rzeki.<br>- Założę kilka szwów - powiedział Regis, nadal nie zwracając uwagi ani na wiedźmina, ani na jego miecz. - Bądź mężny, Jaskier.<br>Jaskier był mężny.<br> - Już kończę - Regis zabrał się za bandażowanie. - Do wesela, trywialnie mówiąc, zagoi się. Rana w sam raz dla poety, Jaskier. Będziesz chodził jak wojenny bohater, z dumnym bandażem na czole, a serca patrzących na ciebie panien topić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego