nikt nie tracił czasu i nerwów</>". Randki miały się odbyć w saloniku biura; były ciasteczka, kawa, a nawet wino (dobre).<br>Pierwszy pan miał na sobie jakiś dziwny garnitur. Za krótkie rękawy i nogawki, drapał się, bo go wszędzie cisnęło. Nie pomogło to w miłej rozmowie, żadne z nich prawie nie zwracało uwagi na to, co mówi drugie. No i po dwóch kwadransach rozstali się bez żalu.<br>- Nawet nie pamiętam, jak wyglądał - skwitowała koleżanka. <br>- Może się wygłupiał?<br>Drugi pan był przystojny, dobrze ubrany i miły. Ich serca już zalewało ciepło, ale okazało się, że Ryśka musiałaby wyprowadzić się do niego, do Warszawy. Spełnienie