powrocie z fabryki pił kawę, grzejąc <br>zziębnięte ręce nad garnuszkiem. <br><br>I jak się zamyślał, siedząc przy zapalonej świecy <br>z książką w ręku. <br><br>I jak się mył po robocie, otrząsając się wesoło <br>z wody. <br><br>Same takie zwyczajne rzeczy. <br><br>Ale przy tym zawsze także i to, że jeżeli to właśnie <br>było takie zwyczajne, takie codzienne, takie dobrze znane, no <br>to nie może przecież tak ni stąd, ni zowąd przestać <br>być! <br><br>I jedna z drugą odpadały od Adeli te myśli, jak kartofle <br>do szaflika. <br><br>Ale choć każda z nich była twarda, <br>gładka i biała, choć każda wątpliwość <br>była z niej wyłuskana starannie ostrym nożem