Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
prawie do szyn kolejowych.
- Widzisz, jaki ogromny? - szepnął Polek.
- Wcale nie taki wielki.
- No bo siedzi.
- Nawet marynarki nie ma.
- Może tak trzeba?
- Eee, obdarty zupełnie. To nie on.
- No, a gdzie on się podział?
- Może jakimś czarodziejskim sposobem odjechał?
- Co tam breszysz. Musi tu być. To on.
- Nie. Taki zwyczajny. Drzemie jak zwykły człowiek.
- Myślisz, że to nie on?
- Chyba nie. W szynach obudził się daleki stukot, który rósł coraz szybciej. Gdzieś w czerni nocy pojawiły się dwa słabe światła jak oczy ślepca i powoli zbliżały się, tocząc przed sobą chude brzemię poświaty. Przewalił się tuż obok nich pociąg dalekobieżny
prawie do szyn kolejowych.<br>- Widzisz, jaki ogromny? - szepnął Polek.<br>- Wcale nie taki wielki.<br>- No bo siedzi.<br>- Nawet marynarki nie ma.<br>- Może tak trzeba?<br>- Eee, obdarty zupełnie. To nie on.<br>- No, a gdzie on się podział?<br>- Może jakimś czarodziejskim sposobem odjechał?<br>- Co tam breszysz. Musi tu być. To on.<br>- Nie. Taki zwyczajny. Drzemie jak zwykły człowiek.<br>- Myślisz, że to nie on?<br>- Chyba nie. W szynach obudził się daleki stukot, który rósł coraz szybciej. Gdzieś w czerni nocy pojawiły się dwa słabe światła jak oczy ślepca i powoli zbliżały się, tocząc przed sobą chude brzemię poświaty. Przewalił się tuż obok nich pociąg dalekobieżny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego