Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
jak zgrabny koczyk uwoził "panów kadetów" z miasteczka.
- Ino patrzeć - dorzucił któryś - jak jeden z drugim na sierżantów fortragowani będą!... Ho, ho!
Kazimierz był przy tym. Westchnął. Jakoś ni stąd, ni zowąd Felusia Czartkowskiego wspomniał i owo niegdyś spotkanie z nim w Warszawie... A z tego już myślą rozżaloną pomknął, zwyczajnym trybem, do Brodni - Rozrzewnił się na wspomnienie wsi całej, ludzisków znajomych i krewnych, chałupy ojcowskiej... Znieruchomiał i posowiał w rozpamiętywaniu tamtego życia, w cierpiętliwym rozważaniu upłynionego dawno, co wydawało się już tak odległe, że prawie nie swoje, nie własne...
Albowiem popołudnie sobotnie tudzież święte dni niedzielne pozostawione były żołnierzom na
jak zgrabny koczyk uwoził "panów kadetów" z miasteczka.<br>- Ino patrzeć - dorzucił któryś - jak jeden z drugim na sierżantów fortragowani będą!... Ho, ho!<br>Kazimierz był przy tym. Westchnął. Jakoś ni stąd, ni zowąd Felusia Czartkowskiego wspomniał i owo niegdyś spotkanie z nim w Warszawie... A z tego już myślą rozżaloną pomknął, zwyczajnym trybem, do Brodni - &lt;page nr=219&gt; Rozrzewnił się na wspomnienie wsi całej, ludzisków znajomych i krewnych, chałupy ojcowskiej... Znieruchomiał i posowiał w rozpamiętywaniu tamtego życia, w cierpiętliwym rozważaniu upłynionego dawno, co wydawało się już tak odległe, że prawie nie swoje, nie własne...<br>Albowiem popołudnie sobotnie tudzież święte dni niedzielne pozostawione były żołnierzom na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego