się tama, która <br>od miesiąca więziła w skrytych i milczących zastojach duszy złość, gorycz, obnażoną <br>próżność, rumowisko planów tak bliskich urzeczywistnienia - cały ten jadowity <br>strumień wystąpił z brzegów i zalał świadomość księdza Grozda, porywając ją <br>w swym biegu ku nowemu celowi, nowemu działaniu, co - w złym czy dobrym - jest <br>prawem życia wszelkiego stworzenia, czy to będzie skorpion, czy człowiek.<br> Śnieg, który jak wszystkie dary przyrody nie czyni wyboru między ludźmi, skrzypiał <br>cicho pod dużymi stopami księdza Grozda, a jego brat-mróz, migotał w powietrzu <br>srebrnymi igiełkami <page nr=224>. Na kopcu, ponad Wysokim Zamkiem, płonęły stosy <br>drzewa ku czci pana o słynnych wąsach, który