Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 1
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
jeszcze Wacek Cetera sieje po wszystkich owsem i wygłasza orację podłaźnika: - Na scynście, na zdrowie, na tyn Nowy Rok, cobyście sto roków dozyli w zdrowiu i pogodnej starości!
Czas na poczęstunek, przy którym udało mi się zanotować kilka rozmów z niektórymi parami. - Jo urodziyła, nie wstydze się tego nigdy w zyciu, dwanaścioro dzieci - wyznała mi pani Helena Chrobak z Boru - Dwoje zmarło, ale dziewięć córek jest zamęznych, a syn, jesce nie ozeniony, jest przy nos. Wnuków momy 34, a prawnuków 5. Ciese sie dziś, zek dozyła tego, zek mogła tu przyjść. Przecie jo saflarzanka, od Janików koło Mostu. Zaroz po ślubie
jeszcze Wacek Cetera sieje po wszystkich owsem i wygłasza orację &lt;dialect&gt;podłaźnika&lt;/&gt;: - &lt;dialect&gt;Na scynście, na zdrowie, na tyn Nowy Rok, cobyście sto roków dozyli w zdrowiu i pogodnej starości!&lt;/&gt;<br>Czas na poczęstunek, przy którym udało mi się zanotować kilka rozmów z niektórymi parami. - &lt;dialect&gt;Jo urodziyła, nie wstydze się tego nigdy w zyciu, dwanaścioro dzieci&lt;/&gt; - wyznała mi pani Helena Chrobak z Boru - &lt;dialect&gt;Dwoje zmarło, ale dziewięć córek jest zamęznych, a syn, jesce nie ozeniony, jest przy nos. Wnuków momy 34, a prawnuków 5. Ciese sie dziś, zek dozyła tego, zek mogła tu przyjść. Przecie jo saflarzanka, od Janików koło Mostu. Zaroz po ślubie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego