życiowej sytuacji coś mu doskwiera. Na przykład bezinteresowna radość niektórych, że "dokopali mu, że go wyrzucili". Na przykład to, że gdy próbuje doprowadzić do końca stare poselskie sprawy, to nie może zaczynać pisma jako były poseł. To na nikim nie robi wrażenia. Jako Marek Markiewicz pójdzie, pogada, może liczyć na życzliwość urzędniczki. Instytucją publiczną być jednak nie może. To się w Polsce nie przyjęło.<br><br>- No, ale ja jestem samotnikiem. Jedyną organizacją, do której należałem, była "Solidarność". Zadzwoniłem po powrocie do Łodzi do Regionu. Cisza. A raczej odpowiedź: teraz więzy towarzyskie już nie obowiązują, teraz są struktury. Cóż, samotnicy w Polscy obrywają