to od księcia.<br>Dwa, że upatrywałem w nich obu swoich przyjaciół, przecież wszystko, ale to wszystko aż do owej nieszczęsnej chwili, kiedy przyznałem się do swojej profesji, wskazywało na to, że darzą mnie swoją życzliwością, a niczego tak bardzo nie potrzebowałem, niczego tak okrutnie nie było mi brak, jak odrobiny życzliwości, która mogłaby mi pomóc wrócić do życia.<br><page nr=101> Nie mogłem się jej spodziewać od białych kitlów i okazuje się, że tak samo od towarzyszy broni.<br>Jacy tam towarzysze!<br>Zawsze wynosili się ponad wszystkich.<br>I tylko chcieli rządzić.<br>Przerabiać, każdy na swoje kopyto.<br>Dałem się zwieść możnym tego świata i dobrze mi