15-20 czerwca). <br>Nie potępiam targów. Z afrykańskiej perspektywy doceniam to zjawisko, talent galerzystów i kolekcjonerów w godzeniu tzw. smaku (dobrego) z negocjowaniem cen (wysokich). Bez nich, aby co jakiś czas zrobić coś z pasji, musiałbym z żoną sprzedawać lalki w sklepach, gdzie ich raczej nie chcą. Nie mam też żyłki do handlu, nawet nie miałbym pomysłu, jak można sprzedać prace, po których zostały tylko pamięć i kilka fotografii, czasem zapis wideo. <br><br>Ale koneserzy i smakosze (niezwykle czujni tropiciele idei) potrafią zainwestować pieniądze w dzieła, których nie ma. Byłem na przykład świadkiem, jak kupili kilka kilogramów pigmentu, którym pewien artysta zabarwił