Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Ostatnie podchody

Nazajutrz wpadł do lombardu podekscytowany Roman K. Z radością przyjął wiadomość o możliwości zakupu interesującego go sygnetu. Dużo mniej entuzjazmu wykazał po wysłuchaniu ceny, którą pan Hieronim określił na 1800 złotych. Różnica pomiędzy żądaną przez panią Jolę, a zaproponowaną panu Romanowi miała stanowić trudny do pogardzenia 500-złotowy zysk właściciela lombardu. Roman K. uznał, że chociaż wybitnie nie odpowiada mu rola dojnej krowy, w jakiej niewątpliwie widzi go pan Hieronim, zgadza się na proponowaną cenę. W celu podkreślenia swojego zdecydowania, przekazał właścicielowi lombardu (nie oczekując pokwitowania) pięćdziesięciozłotową zaliczkę, czym zaskarbił sobie jego szacunek i spotęgował zaufanie.
Jeszcze tego samego
Ostatnie podchody&lt;/&gt;<br><br>Nazajutrz wpadł do lombardu podekscytowany Roman K. Z radością przyjął wiadomość o możliwości zakupu interesującego go sygnetu. Dużo mniej entuzjazmu wykazał po wysłuchaniu ceny, którą pan Hieronim określił na 1800 złotych. Różnica pomiędzy żądaną przez panią Jolę, a zaproponowaną panu Romanowi miała stanowić trudny do pogardzenia 500-złotowy zysk właściciela lombardu. Roman K. uznał, że chociaż wybitnie nie odpowiada mu rola dojnej krowy, w jakiej niewątpliwie widzi go pan Hieronim, zgadza się na proponowaną cenę. W celu podkreślenia swojego zdecydowania, przekazał właścicielowi lombardu (nie oczekując pokwitowania) pięćdziesięciozłotową zaliczkę, czym zaskarbił sobie jego szacunek i spotęgował zaufanie.<br>Jeszcze tego samego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego