Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
zawsze idzie miłość, nawet w najczarniejsze zakamarki, w
sam układ mięśni.

Dzięki nim jesteśmy z ciała i krwi, a nie z olejków eterycznych, dzięki nie
podrabianym naszym kobietom.
Popadałem ni to w sen, ni w jawę.
Widziałem czas przyszły i czas teraźniejszy.
Chwilę ulotną.
Złotą jak ich włosy.
A jeszcze żywiej widziałem wszystek czas miniony.
I tam właśnie, wśród obfitości rzeczy i zdarzeń, ukryła się
prawda, którą musiałem znaleźć.
Otóż śniło mi się, gdy przenikliwe ukłucia zacząłem odczuwać jako
łagodne skóry łaskotanie, że prawdy nie trzeba szukać, szkoda
wysiłku, trzeba czekać, aż prawda sama przyjdzie.
I tak nic nie czyniąc, nie
zawsze idzie miłość, nawet w najczarniejsze zakamarki, w<br>sam układ mięśni.<br> &lt;page nr=143&gt;<br> Dzięki nim jesteśmy z ciała i krwi, a nie z olejków eterycznych, dzięki nie <br>podrabianym naszym kobietom.<br> Popadałem ni to w sen, ni w jawę.<br> Widziałem czas przyszły i czas teraźniejszy.<br> Chwilę ulotną.<br> Złotą jak ich włosy.<br> A jeszcze żywiej widziałem wszystek czas miniony.<br> I tam właśnie, wśród obfitości rzeczy i zdarzeń, ukryła się<br>prawda, którą musiałem znaleźć.<br> Otóż śniło mi się, gdy przenikliwe ukłucia zacząłem odczuwać jako<br>łagodne skóry łaskotanie, że prawdy nie trzeba szukać, szkoda<br>wysiłku, trzeba czekać, aż prawda sama przyjdzie.<br> I tak nic nie czyniąc, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego