to brzmi fałszywie, może śmiesznie. Ale to prawda. Tutaj od lat żyło się w układach. Ci, którzy przyszli i objęli rządy, nie znają ich, nie są w stanie zrozumieć. Nauczono ich pewnych pojęć - obszarnik, wyzyskiwacz, krwiopijca... W pewnym sensie tak było. Ale jest także druga strona medalu. Z obszarnikiem, który żywił się cudzym potem i trudem, pracownicy zżyli się. Od setek lat. Nie od dziesiątków. Z tego stosunku dziedzica i pracowników zrodził się związek poniekąd rodzinny. Chłop wiedział, że musi wykonać takie właśnie obowiązki, a jeżeli je spełni, otrzyma, co mu należne. Jeśli nie, poniesie konsekwencje, włącznie z usunięciem z pracy, z