Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Ktoś...
- Ktoś nas uwalnia! - krzyknął, gramoląc się z gruzowiska, Horn. - To ratunek! To nasi! Hosanna!
- Hej, chlapy! - krzyknął ktoś z góry, od strony wysadzonych drzwi, skąd biła już jasność dnia i mroźne, świeże powietrze. - Wychodzić! Jesteście wolni!
- Hosanna! - powtórzył Horn. - Szarleju, Reinmarze! Wychodzimy, żywo! To nasi! Czesi! Jesteśmy wolni! Dalej, żywo, na schody!
Sam pobiegł pierwszy, nie czekając. Szarlej pobiegł za nim. Reynevan rzucił okiem na wygasłe, wciąż jeszcze parujące occultum, na skulonych w słomie debili. Pospieszył na schody, po drodze przestępując nad zwłokami Tomasza Alfy, któremu rozbijająca drzwi eksplozja przyniosła nie wolność, lecz śmierć.
- Hosanna! - na górze Urban Horn witał
Ktoś...<br>- Ktoś nas uwalnia! - krzyknął, gramoląc się z gruzowiska, Horn. - To ratunek! To nasi! Hosanna!<br>- Hej, chlapy! - krzyknął ktoś z góry, od strony wysadzonych drzwi, skąd biła już jasność dnia i mroźne, świeże powietrze. - Wychodzić! Jesteście wolni! <br>- Hosanna! - powtórzył Horn. - Szarleju, Reinmarze! Wychodzimy, żywo! To nasi! Czesi! Jesteśmy wolni! Dalej, żywo, na schody!<br>Sam pobiegł pierwszy, nie czekając. Szarlej pobiegł za nim. Reynevan rzucił okiem na wygasłe, wciąż jeszcze parujące occultum, na skulonych w słomie debili. Pospieszył na schody, po drodze przestępując nad zwłokami Tomasza Alfy, któremu rozbijająca drzwi eksplozja przyniosła nie wolność, lecz śmierć.<br>- Hosanna! - na górze Urban Horn witał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego