Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
chciał się zgodzić, gdy zobaczył uśmiech Dorona i powstrzymał się w ostatniej chwili.
- To dobra jopa, Mistrzu, nie mogę jej oddać taniej jak za dwadzieścia lnianek - wyrzucił z siebie jednym tchem i zamilkł przerażony tym, co zrobił; próbował wszak targować się z Liściem.
- Będzie z ciebie i kupiec - Doron wyciągnął zza pazuchy lniane płatki, odliczył dwadzieścia i wcisnął w dłoń Ate Szucsowi.
*
Plac Kasztanów zdawał się bardziej tłoczny niż zwykle. Na tym targowisku handlowano głównie drobnym towarem - przy kramach siedzieli garncarze i szewcy, tkacze i krawcy, tu sprzedawano też szklane błyskotki.
Na placu, na niewielkim wzniesieniu, rosły cztery kasztanowce o smukłych
chciał się zgodzić, gdy zobaczył uśmiech Dorona i powstrzymał się w ostatniej chwili.<br>- To dobra &lt;orig&gt;jopa&lt;/&gt;, Mistrzu, nie mogę jej oddać taniej jak za dwadzieścia lnianek - wyrzucił z siebie jednym tchem i zamilkł przerażony tym, co zrobił; próbował wszak targować się z Liściem.<br>- Będzie z ciebie i kupiec - Doron wyciągnął zza pazuchy lniane płatki, odliczył dwadzieścia i wcisnął w dłoń Ate Szucsowi.<br>*<br>Plac Kasztanów zdawał się bardziej tłoczny niż zwykle. Na tym targowisku handlowano głównie drobnym towarem - przy kramach siedzieli garncarze i szewcy, tkacze i krawcy, tu sprzedawano też szklane błyskotki.<br>Na placu, na niewielkim wzniesieniu, rosły cztery kasztanowce o smukłych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego