wiedzieć, co było wczoraj. Odprowadzisz mnie do domu? Serce Polka zastukało nagle jak młotek.<br>- Dobrze, ja mam czas. Uczyniła taki gest, jakby chciała go pogładzić po ręce.<br>- No to dobrze, umówiliśmy się.<br>- Chcesz już iść? Zaczekaj.<br>- Pa, na razie.<br>Polek został sam. Opuściły go raptem siły, usiadł na zimnym i zżartym przez deszcze jak głowa cukru kamieniu. W pokoju nauczycielskim, za oknem, stuknęły drzwi. Ktoś rzucił teczkę z irytacją na stół.<br>- Doprawdy, panie kolego, to już przechodzi wszelkie granice - odezwał się głos pana Zajtowta, kierownika szkoły. - Stale przymykam oczy na pana, że tak powiem, oryginalne metody wychowawcze, ale któregoś dnia musi