Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
tak bardzo chciała rozgrzać się od środka, a przecież już się wymodliła i ile można Panu Bogu zawracać głowę, i tak szukała w sobie czegoś takiego, i raptem przyszła ta melodyjka: "I jak pan widzi, niech co chce dzieje się..." Franek zżymał się na tę piosenkę. A po co się zżymać na piosenki, skoro każdy ma swój gust. "Och, mam zielono w głowie. Trzydzieści lat i zielono w głowie! Zupełny wstyd. A może to dlatego, że Makar dał nam dość chleba na drogę? I nie muszę się martwić na razie. Chorego trzeba, żeby się martwić na zapas. Raźno te konie parskają
tak bardzo chciała rozgrzać się od środka, a przecież już się wymodliła i ile można Panu Bogu zawracać głowę, i tak szukała w sobie czegoś takiego, i raptem przyszła ta melodyjka: "I jak pan widzi, niech co chce dzieje się..." Franek zżymał się na tę piosenkę. A po co się zżymać na piosenki, skoro każdy ma swój gust. "Och, mam zielono w głowie. Trzydzieści lat i zielono w głowie! Zupełny wstyd. A może to dlatego, że Makar dał nam dość chleba na drogę? I nie muszę się martwić na razie. Chorego trzeba, żeby się martwić na zapas. Raźno te konie parskają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego