Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Wokoło panowała piękna pogoda.
- Jak ci na imię, synu? - spytał łagodnie.
- Diament, ojczulku - odrzekł zapytany tym samym tonem.
- Jesteś żeglarzem, synku?
- Jestem Wiatromistrzem - odpowiedział "synek", a w jego głosie pojawiły się złe nutki.
Zmarszczka między brwiami kapitana pogłębiła się.
- Dobrym? - miejsce kpiny w jego głosie zajęła nieufność.
- Jedynym na tej łajbie - powiedział Diament, urażony. - A gdybyś chciał mnie wynająć tam, w dokach, byłbym najdroższy. Wszyscy tu jesteśmy "błękitni", człowieku.
- Jak silny będzie sztorm?
- Szóstka, może siódemka w skali. Cały jestem w "mrówkach". Powietrze smakuje jak żelazo. Nadchodzi od lądu. Mamy jeszcze ze dwie godziny spokoju. Potem nas dogoni i... Losie, chroń
Wokoło panowała piękna pogoda.<br>- Jak ci na imię, synu? - spytał łagodnie.<br>- Diament, ojczulku - odrzekł zapytany tym samym tonem.<br>- Jesteś żeglarzem, synku?<br>- Jestem Wiatromistrzem - odpowiedział "synek", a w jego głosie pojawiły się złe nutki. <br>Zmarszczka między brwiami kapitana pogłębiła się.<br>- Dobrym? - miejsce kpiny w jego głosie zajęła nieufność. <br>- Jedynym na tej łajbie - powiedział Diament, urażony. - A gdybyś chciał mnie wynająć tam, w dokach, byłbym najdroższy. Wszyscy tu jesteśmy "błękitni", człowieku.<br>- Jak silny będzie sztorm? <br>- Szóstka, może siódemka w skali. Cały jestem w "mrówkach". Powietrze smakuje jak żelazo. Nadchodzi od lądu. Mamy jeszcze ze dwie godziny spokoju. Potem nas dogoni i... Losie, chroń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego