z boku.<br>- Jak mam nie rozpaczać, kiedy wszystkie amortyzatory szlag trafił.<br>- No to żegnaj Gienia, panie Eugeniuszu.<br>W ogólnym rozgardiaszu jedynie Kosiński i Gorczyca zachowywali się spokojnie. Obaj skrupulatnie przepisywali rezultaty kolejnych odcinków specjalnych, by w pokojach hotelowych dokładnie je przeanalizować. Okazało się, że rzeczywiście przez całą pierwszą pętlę szli łeb w łeb, to jeden, to drugi wygrywał o sekundy. Gorczyca wiedział doskonale, że mimo trzynastosekundowej przewagi, jaką uzyskał w sumie, najmniejszy błąd na drugiej pętli może mu odebrać zwycięstwo. Kosiński wiedział o tym również.<br>Na trzecim miejscu z kilkunastosekundową stratą uplasował się Piekarski, czwarty zawodnik miał już kilkunastominutową stratę, następni