tym, by Magdalenę zastąpić, zrobiła się łagodna i życzliwa. <br>Powiedziała do Gabrieli: <br>- Jeżeli nałuskasz groszku, to ci zrobię konserwy. Pamiętaj odrzucać robaczywy. <br>Gabriela więc cały ranek zrywała strączki, a teraz wzięła dwa koszyki, miskę, na głowę włożyła ogromny dziurawy kapelusz, zwany przez Marylkę "słomianką" i ruszyła w poszukiwaniu odpowiedniego do łuskania miejsca. <br>Gabriela nie lubiła pracować w kuchni czy na podwórku. Do swych czynności gospodarczych wynajdowała zawsze jakieś zupełnie nieprawdopodobne miejsca. <br>Tym razem obrała kącik sadu, tuż nad rzeczką. Był tam krzak caprifolium bardzo pachnący, stary jałowiec foremny jak głowa cukru, kilka lip rozłożystych i mnóstwo splątanych krzewów, nie znanych Gabrieli