święty! Twój Francuz śpi... Niech tu sobie śpi, niebożątko, bo jutro będzie miał ciężki dzień. My też chodźmy spać!<br>Spać! Adaś chciał śpiewać, a nie spać. Leżał z otwartymi oczami. Znużony, rozbity, zgorączkowany, dygocący jeszcze po straszliwych przejściach, zaglądał wciąż w okienko, czy się za nim nie jawi perłowy świt? Świt jednakże był jeszcze daleko. Stary jakiś kogut, bliski krewny słońca, wyśpiewał ochrypłym głosem północ.<br>"Nie usnę w żaden sposób!" - pomyślał Adaś.<br>Natura jednak, baba przeraźliwie mądra i doświadczona, ujrzawszy krnąbrnego chłopczynę, zarzuciła na jego rozpaloną głowę czarne chusty i zamroczyła go snem. Wyrywał się i "wierzgał przeciw ościeniowi", wreszcie jednak