Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
zjawił się doktor, trzej chłopcy, Kasia, Zenobia i Hilda.
W oświetlonej latarkami łódeczce znaleźliśmy pana Kuryłłę. Leżał w niej z małym tamponikiem waty na ustach i nosie.
- Uśpiono go - stwierdził doktor. - To taki sam tamponik, jakim obezwładniono pana w Jasieniu.
- A więc człowiek-żaba jest chyba tym samym, którego wtedy śledziłem. Dziwne, że aż tutaj przyjechał w ślad za nami. I dlaczego uśpił pana Kuryłłę?
- Nie tylko uśpił, ale zdaje się, zamierzał go również porwać zauważyła Hilda.
- Trzeba go gonić, ścigać i złapać! - wołała Zenobia. - Powinien pan wskoczyć w swój samochód i dopędzić go na jeziorze .
Uważałem, że pościg :za człowiekiem
zjawił się doktor, trzej chłopcy, Kasia, Zenobia i Hilda.<br>W oświetlonej latarkami łódeczce znaleźliśmy pana Kuryłłę. Leżał w niej z małym tamponikiem waty na ustach i nosie.<br>- Uśpiono go - stwierdził doktor. - To taki sam tamponik, jakim obezwładniono pana w Jasieniu.<br>- A więc człowiek-żaba jest chyba tym samym, którego wtedy śledziłem. Dziwne, że aż tutaj przyjechał w ślad za nami. I dlaczego uśpił pana Kuryłłę?<br>- Nie tylko uśpił, ale zdaje się, zamierzał go również porwać zauważyła Hilda.<br>- Trzeba go gonić, ścigać i złapać! - wołała Zenobia. - Powinien pan wskoczyć w swój samochód i dopędzić go na jeziorze &lt;page nr=176&gt;.<br> Uważałem, że pościg :za człowiekiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego