Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ku furtce.
- Na wieki wieków, amen.
Strupel szarpał nerwowo żelazne serce dzwonka i nie odchodził. Siąknął nosem, przestąpił z nogi na nogę.
- My już nie będziemy się bawić. Dla nas to i tak wszystko jedno - rzekł jakby bez związku, a później pobiegł szybko za księdzem.
Babka wróciła do pokoju. Zgasiła świece. Czyniło się coraz ciemniej. Horyzont siniał ciężkimi chmurami, wiszącymi nisko nad ziemią.
Kiedy podeszła do łóżka, aby pomóc chłopcu przy zdejmowaniu koszuli, Polek szarpnął się gwałtownie do tyłu.
- Nie.
Babka przestraszyła się jego złych oczu.
- Ona sztywna, nakrochmalona. Będzie ciało świerzbieć.
- Nie - warknął.
Babka ruszyła szybko na ganek, gdzie stała
ku furtce.<br>- Na wieki wieków, amen.<br>Strupel szarpał nerwowo żelazne serce dzwonka i nie odchodził. Siąknął nosem, przestąpił z nogi na nogę.<br>- My już nie będziemy się bawić. Dla nas to i tak wszystko jedno - rzekł jakby bez związku, a później pobiegł szybko za księdzem.<br>Babka wróciła do pokoju. Zgasiła świece. Czyniło się coraz ciemniej. Horyzont siniał ciężkimi chmurami, wiszącymi nisko nad ziemią.<br>Kiedy podeszła do łóżka, aby pomóc chłopcu przy zdejmowaniu koszuli, Polek szarpnął się gwałtownie do tyłu.<br>- Nie.<br>Babka przestraszyła się jego złych oczu.<br>- Ona sztywna, nakrochmalona. Będzie ciało świerzbieć.<br>- Nie - warknął.<br>Babka ruszyła szybko na ganek, gdzie stała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego