Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Świat i Podróże
Nr: 12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
w końcu w pierwszej dekadzie miesiąca, w biały dzień, prawie pod siedzibą redakcji, zwinięto mi w ciągu 10 minut mój nieubezpieczony i pozostawiony pod alarmem mój siedmioletni skarb. Rzecz jasna - z urlopu wyszły nici.
Nie mogę narzekać. Policja pokazała co potrafi. Już po czterech godzinach otrzymałem z komisariatu na ulicy Żytniej na Woli (rzecz działa się w Warszawie) radosny komunikat: - Pański wóz się znalazł! Niestety, był to rozmontowany wrak.
- Fachowa robota, kręcili z uznaniem panowie policjanci. I musiało być ich kilku! Patrz pan - nic nie jest urwane, a fachowo odkręcone. takie to miałem szczęście! Nie koniec na tym. Doszedłem, że jeden
w końcu w pierwszej dekadzie miesiąca, w biały dzień, prawie pod siedzibą redakcji, zwinięto mi w ciągu 10 minut mój nieubezpieczony i pozostawiony pod alarmem mój siedmioletni skarb. Rzecz jasna - z urlopu wyszły nici.<br>Nie mogę narzekać. Policja pokazała co potrafi. Już po czterech godzinach otrzymałem z komisariatu na ulicy Żytniej na Woli (rzecz działa się w Warszawie) radosny komunikat: - Pański wóz się znalazł! Niestety, był to rozmontowany wrak.<br>- Fachowa robota, kręcili z uznaniem panowie policjanci. I musiało być ich kilku! Patrz pan - nic nie jest urwane, a fachowo odkręcone. takie to miałem szczęście! Nie koniec na tym. Doszedłem, że jeden
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego