Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
wiem jak wołająca o deszcz ognia i siarki.
Obaj spojrzą na prostującą się Gertę i podziękują jej wspólnym uśmiechem. Ale myśl powraca. Biała jak czoło intelektualisty przełykającego koktajl ludzkich krzywd i poniżeń wraz z łykiem porannej kawy.
Hans pierwszy się ocknie. "Kujmy żelazo... póki kawa nas upija i więzi".
- Oprócz "żołdaków" byli jednak, byli przede wszystkim żołnierze... Ufam, że tylko oni zachodzili do kościoła...
Spojrzy nań proboszcz jak na wyrostka, co się pcha do rozmowy dorosłych.
- Nie mieszajmy epok i ludzi. Tragedia ta miała miejsce w czasie przełamania naszego frontu przez Czerwoną Armię... - Znowu ten oddech głośny, przez nos. - Oni... nie
wiem jak wołająca o deszcz ognia i siarki. <br>Obaj spojrzą na prostującą się Gertę i podziękują jej wspólnym uśmiechem. Ale myśl powraca. Biała jak czoło intelektualisty przełykającego koktajl ludzkich krzywd i poniżeń wraz z łykiem porannej kawy. <br>Hans pierwszy się ocknie. "Kujmy żelazo... póki kawa nas upija i więzi". <br>- Oprócz "żołdaków" byli jednak, byli przede wszystkim żołnierze... Ufam, że tylko oni zachodzili do kościoła... <br>Spojrzy nań proboszcz jak na wyrostka, co się pcha do rozmowy dorosłych. <br>- Nie mieszajmy epok i ludzi. Tragedia ta miała miejsce w czasie przełamania naszego frontu przez Czerwoną Armię... - Znowu ten oddech głośny, przez nos. - Oni... nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego